Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Turkish Highline Carnival – mój pierwszy festiwal highlinowy w Turcji

Turkish Highline Carnival – mój pierwszy festiwal highlinowy w Turcji

Czy my jesteśmy z cyrku?

Czasami w parku ludzie pytają nas, po co to robimy? Czy jesteśmy z cyrku? Dlaczego tak mocno trenujemy?
Często wtedy odpowiadam, że to taki sport, aktywność na świeżym powietrzu, w gronie znajomych, przyjaciół, których kręci to samo 🙂 To taki trening dla ciała i ducha, mówię.
 
Jednak potem zadaje sam sobie to pytanie, od 7 lat chodzę po slacku, dlaczego? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Na początku robiłem to tylko po to, żeby być lepszym i lepszym, żeby przełamywać bariery, zaliczać kolejne długości. Z czasem zrozumiałem, że bardziej zależy mi na dążeniu do pewnego poziomu, który pozwala na przejście na wyższy level. Chciałem chodzić hajlajny, być tam, czuć to co tamci wysoko w powietrzu.
 

Slackline to sport wyjątkowy

Ostatecznie jednak doszedłem do wniosku, że to co najbardziej mnie kręci w tym całym zamieszaniu to ludzie. To środowisko, które tworzą właśnie slacklinerzy. Slackline to wyjątkowy sport, który bez ludzi nie istnieje, a i często ludzie bez niego też…
 
Dlatego raz na jakiś czas grupa odstrzelonych „hipisów” organizuje różne festiwale, których z roku na rok jest coraz więcej na całym świecie. Ten w Turcji był właśnie jednym z nich, mój pierwszy poważny festiwal, który co roku rozpoczynał sezon festiwalowy. Wybraliśmy się na niego razem z Miśkiem w 2017 roku…
 
Miłego dnia misiaczki 🙂
Janki