Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Moja mama chodzi po taśmie!!?

Moja mama chodzi po taśmie!!?

Nie wiem, czy może starego slacklinera spotkać jakieś większe szczęście, niż cudowna, cały czas 25-letnia mama, która na jego oczach staje się slacklinerką. Pytanie raczej do tych retorycznych należy, więc pytajnika nie stawiam.

Slackline Gliwice

Każda historia ma jednak swój początek.
Genezą tego story, jest dogorywająca grupa na FB, której niedawno zostałem administratorem – Slackline Gliwice. A ja serce do tego miasta mam na tacy, bo stąd pochodzę. No to reanimacja! Pomyślałem i przyjechałem tu wprost z OFCY. Chwilę odpocząłem, hmm, bo musiałem. I zacząłem sentymentalną wędrówkę po gliwickich parkach, żeby znaleźć jakiś fajny spot na slacklinowy dżemik… No, co za piękne miejsca tu odkryłem! Niektóre na nowo, inne po raz pierwszy na oczy widziałem. Czad! Aaaa spot trafiłem po prostu mistrz. Cisza, spokój, piękno przyrody i doskonałe pod slaczki przestrzenie.

Szybko też stworzyłem na rzeczonej grupie niedzielne wydarzenie, okraszone zachęcającym tytułem i focią. Dla pewności zrobiłem też post na profilu prywatnym, bo wiadomo, że nigdy nie wiadomo. No i miałem nosa, choć węch słaby osobiście posiadam, z grupy nikt się nie wyłonił. Stara gwardia natomiast nigdy nie zawodzi.

Przydreptał Ciziu z Muką. Kaziu, delikatnie jeszcze sobotą naruszony, ale dziarski. Mat, brat Kazia zaparkował na chwilę rower. Przyszła Bożenka z synem – ten to ma skila wspaniałego, mam nadzieję, że poznam wkrótce resztę rodzeństwa. Sylwia z chłopakiem – Ci piękni i zawzięci – już kupują taśmę (Laser wiadomo). Przewinęło się parę dzieciaków z tatusiami lub rowerkami. Przejazdem po Śląsku zawinęli Pati z Grzesiem Sztuka Balansu i Piotr z Zawiercia też dotarł niezmordowany. Rozwiesiliśmy w sumie 6 taśm od 4 do 50 metrów, a mogliśmy znacznie więcej, w razie potrzeby.

Przyjechali wreszcie moi rodzice, supportować syna w tej jakże ważnej życiowo chwili. Wojciech rowerkiem, ogarną wzrokiem, że wszystko gra… i wybrał rower. Szanuję. Jolanta została na taśmach! No i wszyscy wyżej wymienieni uprawiali wczoraj slackline, z czego ponad połowa po raz pierwszy w życiu. To jest moc!!! To był wspaniały dla mnie czas. Dziękuję!

Właśnie zaczynają wchodzić foty na relację – sam zobacz 🙂

Podziękowania i wnioski

Specjalne podziękowania dla Pati! Nie wiem, co Ty Jolancie powiedziałaś ucząc, ale ja już muszę kończyć ten wpis, bo mama domaga się taśmy w ogrodzie na cito. Mamy w tej chwili okno pogodowe.

Szybciutko więc jeno 2 wnioski, które mam po wczorajszym dniu.

1. Rozkładajcie taśmy dla przyjaciół i rodziny. Zrobicie im tym dużą frajdę i urozmaicicie życie.

2. Grupa Slackline Gliwice nie jest wcale stracona. Już mamy 2 nowych, energicznych członków, którzy znajdują się wśród osób wyżej wymienionych.
Jeżeli to czytasz (lub tylko oglądasz obrazki) i jesteś z okolic Gliwic, uprawiasz slackline lub masz wielką ochotę zacząć, to migusiem dołączać proszę do tej grupy na FB. Reanimacja trwa i przyda się każda świeża krew. Będzie się tu jeszcze działo! Wierzę!

Udanego tygodnia! /MiŚ