Czy slackline jest mało wymagającą aktywnością fizyczną? Które partie mięśniowe zaangażowane są najbardziej podczas chodzenia po taśmie? Czy przygotowanie do sezonu slackline jest konieczne? Na co zwrócić szczególną uwagę podczas takich przygotowań? Czy siedzenie dupą w fotelu i oglądanie Netflixa pomaga? Czy chitynowy pancerzyk stonki ziemniaczanej prezentuje bardziej kropki, czy kreski?
Na niektóre z powyższych pytań znajdziesz odpowiedź poniżej.
Przygotowanie do sezonu slackline
Zima jeszcze niby w pełni, ale dzień powoli staje się coraz dłuższy. Za niecały miesiąc wiosenne przesilenie. Już jednak wcześniej przyroda będzie dawała nam znaki, że powoli budzi się ze snu. Jak zatem zadbać o siebie, żeby nie obudzić się z tego snu z ręką w nocniku? Jak przygotować się do sezonu slacklinowego jeszcze zimą?
Ten, kto trzyma się noworocznych postanowień związanych z m.in. aktywnością fizyczną, zdrową dietą i harmonijnym rozwojem psychoruchowym, ten powinien mieć tutaj z górki. Kto z nas jednak w ogóle takowe zrobił? A kto jeszcze o nich po ponad półtora miesiąca pamięta? No właśnie…
Nie napiszemy tutaj nic odkrywczego. Osoby, które będą robić cokolwiek, będą lepiej przygotowane od tych, co nie robią nic. Ci, których aktywności są systematyczne, będą mieli przewagę nad tymi od sporadycznych wyskoków. A Ci, co podejdą do tematu systematycznie i z planem, będą przygotowani najlepiej. Niby jest jeszcze trochę czasu… ale zegar od dawna już tyka: tyk tyk, tyk tyk, tyk tyk…
Umówmy się na wstępie, że slackline ani sportem łatwym, ani niewymagającą rekreacją, nie jest. W takiej zupełnie podstawowej, początkującej formie wymaga co prawda tylko pewnej koordynacji ruchowej i koncentracji. Jednak im dalej w głąb slacklinowego zagajnika, im taśmy stają się dłuższe lub wyższe, mniej lub bardziej napięte, tym elementów, nad którymi powinniśmy popracować, będzie znacznie więcej.
Dołóżmy do tego kontuzjogenny potencjał ciała wstającego po kilku zimowych miesiącach z fotela i mamy odpowiedź na dwa z wyżej wymienionych pytań. Tak, slackline jest wymagającą aktywnością fizyczną i dlatego, przygotowanie do sezonu slackline wydaję się celowe.
Na co konkretnie zwrócić uwagę podczas takich przygotowań i jaki rodzaj aktywności wybrać?
Nasza propozycja 3 konkretnych aktywności ruchowych wynika z jednej strony ich powszechnej dostępności. Z drugiej z niejakiego obeznania w tych dyscyplinach i sprawdzania ich notorycznie, na przestrzeni czasu, pod tym kątem. Tak że całość zaproponowanego przez nas treningu powinna się składać na organizm ciałem i duchem przygotowany do slacklinowego sezonu. Ogólnie rzecz biorąc, schudniesz, rozciągniesz się, nabierzesz elastyczności i siły. Popracujesz nad balansem, koncentracją i wytrzymałością. Może Cię za to zdziwić ta nasza zaproponowana różnorodność gatunkowa. Może Ci się to połączenie wydać początkowo kompletnie od czapy i bez sensu. Na pewno jednak nie wyda Ci się nudne. Chodzi wszak też o to, żeby nasze przygotowania dostarczały też satysfakcji w trakcie ich trwania, a nie tylko jako efekt końcowy, po kilku tygodniach czy miesiącach.
Oczywiście najlepiej byłoby w to włączyć, jakieś aktywności w górach lub na wolnym powietrzu w ogóle. Jak np. wszelkiego rodzaju odmiany narciarstwa lub snowboardu albo slackline w zimie (znamy takich zapaleńców, czasem sami nimi bywamy, ale zdecydowana większość slacklinerów nie jest jednak ortodoksyjna). My tymczasem postanowiliśmy skupić się na tym najbardziej podstawowym i ogólnodostępnym, miejskim zestawie indorowym… Zaraz się okaże, że wcale nie tak ogólnodostępnym, ale mamy tego problemu rozwiązanie. Niezależnie jednak od przedsezonowych do slackline przygotowań, zawsze warto coś dla siebie, dla swojego ciała i ducha, robić.
Na co więc powinniśmy zwrócić szczególną uwagę, podczas przygotowań do sezonu slacklinowego? Po pierwsze, żeby się dobrze bawić, ale żeby jednocześnie coś systematycznie robić. Wszak cały slackline się na tym opiera – trochę pogaduszek, trochę rozkminek montażowych, trochę wysiłku na taśmie. Po drugie, żeby Twoja koordynacja ruchowa i balans nie pozostały w lesie. Po trzecie kontrola nad oddechem, wytrzymałość i elastyczność mięśni i stawów oraz kardio też się wkrótce przyda. Szczególnie jeśli planujesz longline, highline, trickline, rodeoline a nade wszystko freestyle. To tak w telegraficznym skrócie. Jedźmy więc powoli z tymi aktywnościami.
Bikram joga – równowaga i elastyczność
To nie przypadek, że zaczynamy od jogi. Jakiś czas temu (Wow! Prawie 2 lata temu…) pisaliśmy o tożsamych benefitach z uprawiania slackline i jogi. Weźmy więc tylko kilka tych pierwszych z brzegu, fizycznych, dla przykładu: lepsza koordynacja ruchowa, równowaga czy wzmocnienie mięśni głębokich. O czym to świadczy? Ano o tym, że joga w sposób najbardziej zbliżony do slackline angażuje nasze ciało. Czyli część stricte tych samych mięśni będzie poprzez jogę do sezonu slacklinowego automatycznie wyćwiczonych i przygotowanych.
A dlaczego akurat bikram joga?
Ponieważ naszym zdaniem jest to najlepsza ogólnorozwojówka, jako przygotowanie do dowolnego sportu. Daje ogromną ilość korzyści jak każda joga i ma dodatkowe bonusy. My wymienimy tylko te najbardziej z naszego punktu widzenia istotne:
Po pierwsze odbywa się temperaturze ponad 40 stopni C. Jest to więc taka trochę joga w saunie. Dochodzą tu więc dodatkowe dla organizmu, saunowe korzyści, jak np. oczyszczenie z toksyn, wzmocnienie odporności czy poprawa wydolności układu krążenia.
Po drugie jest całkiem sporo asan balansujących, czyli poprawiających naszą równowagę i koordynację ruchową, które będą miały bezpośrednie przełożenie na pracę naszych mięśni na slackline.
Po trzecie, jest półtoragodzinnym treningiem interwałowym, co również korzystnie wpływa na naszą kondycję, sylwetkę, kontrolę oddechu, spalanie tłuszczu (do 1000 cal) czy odporność. To ostatnie szczególnie przyda nam się w okresie zimowo-wiosennym, znanym ze wzmożonej aktywności wszelkiego rodzaju wirusów i bakterii, żerujących na homo sapiens.
Po czwarte wreszcie jest dla każdego. Nie ma tu podziału na grupy pod kątem zaawansowania, a asany nie są jakoś dramatycznie wymagające. Sam spójrz na obrazek.
Po piąte są to zawsze te same asany, w tej samej kolejności. Szybko więc zobaczysz swój progres w danej asanie. To taki trochę synchroniczny układ grupowy, gdzie już po kilku zajęciach jesteś zorientowany co do asan kolejności i wiesz, co Cię za chwilę czeka. Tu znajdziesz szczegółowy opis benefitów z każdej poszczególnej asany na bikram jodze.
Podstawowym z kolei minusem bikram jogi jest to, że jedyne studio, w którym jest uprawiana w Polsce, znajduje się w Warszawie. Nie jest to absolutnie wina Warszawy ani samej jogi, nie mniej zdajemy sobie sprawę, że do stolicy potrafi być daleko. Dlatego mamy dobrą nowinę. Każdy rodzaj jogi będzie niezmiernie przydatny w przedsezonowych do slackline przygotowaniach. Każdy rodzaj jogi spełni w większym lub mniejszym stopniu swoją przygotowawczą funkcję. Joga jest ważna. Joga również bardzo Ci się przyda w trakcie trwania sezonu, jako uzupełnienie treningu slackline, poprzez np. rozciąganie przed i po nim.
Squash – kondycja i refleks
No właśnie, nie ma zmiłuj się i musisz trochę pobiegać. Wzmocnić się kondycyjnie, popracować nad kardio i mięśniami nóg. Osobiści nie znosimy biegania bez widocznej marchewki. Takiego biegania do autobusu za rogiem lub w maratonie. Takiego w półmaratonach albo po krzakach, albo naokoło stadionu też nie znosimy. Jednak jak ktoś nam rzuci, tak jak pieskowi, jakąś piłeczkę… To już wtedy chętniej, a nawet z przyjemnością, biegniemy.
Dlaczego piłeczka od squash’a jest najlepsza?
Po pierwsze squash, w takiej wersji dla początkujących, jest o wiele łatwiejszy i do nauki i do gry, od tenisa. Od ping-ponga jest bardziej ruchomy. A od badmingtona jest bardziej spopularyzowany i dostępny w formie kortów.
Po drugie jest treningiem interwałowym. Są bardzo krótkie przestoje w grze. Nie ma przerw na chodzenie i szukanie piłki, jak to się dzieje np. w tenisie. Przy średnio intensywnej grze jesteśmy w stanie spalić już około 600 cal w 1h.
Po trzecie, prócz kondycji, bardzo wszechstronnie rozwinie i wzmocni nasze ciało, ponieważ angażuje do pracy wiele partii mięśni. Podczas squasha mocno pracują nogi, ramiona, brzuch, a także cały tułów.
Po czwarte ta piłeczka potrafi naprawdę szybko latać, więc prócz refleksu, motoryka i zwrotność będą wystawione na najwyższą próbę. W przeciwieństwie do bikram jogi, w squashu nie ma rutyny. Każde zagranie może powodować ruch naszego ciała w inną stronę, w innej płaszczyźnie.
Powyższe dodatkowo uczy szybkiego podejmowania decyzji i specyficznego rodzaju sprytu na korcie (rozwój intelektualny – to chyba byłoby w tym przypadku za duże słowo).
Po piąte poprawia metabolizm, stymuluje wydzielanie endorfin i jest naprawdę dobrą zabawą, co widać na załączonym obrazku.
Wspinaczka – siła i zaufanie
No i nie mogło obejść się bez wspinaczki w ostatnim punkcie! To w końcu wspinacze stworzyli slackline, jako taśmową odmianę chodzenia po linie… Jednak my sentymentalni nie jesteśmy i gdyby wspinaczka nie pasowała nam tutaj jako idealne dopełnienie dwóch powyższych dyscyplin, to by się tu wcale nie znalazła. Poza tym jest ona naszą największą bolączka. Boli nas, że tak mało czasu udaje się nam ostatnio na nią wygospodarować.
Z obiektywnych slacklinowych względów, wspinanie się będzie bardziej przydane dla slacklinerów z pewnym stażem i dla highlinerów, niż dla początkujących. Chyba że mowa o początkujących highlinerach, wtedy trening wspinaczkowy wydaje się nieodzowny. Jednak dla każdego, jako aktywność sama w sobie, wpływ może mieć zbawienny.
Co zatem z treningu wspinania przyda nam się na slackline?
Po pierwsze, oczywiście silne i wytrzymałe ciało. W pierwszej kolejności wzmocnisz: ręce, palce, klatkę piersiową, plecy i pośladki. Do czego to się może na slackline przydać? Ano do longline, kiedy będziesz szedł długą taśmą kilkanaście minut z rączkami w górze. Jednak przede wszystkim do highline, kiedy spadniesz z taśmy i będziesz musiał się na nią dostać z powrotem. Poza tym highline często jest wieszane w skałach i do stanowiska będziesz potrzebował się wspiąć.
Po drugie, odporność na stres i koncentracja na zadaniu. We wspinaczce, podobnie jak w slackline a tym bardziej w highline, potrzebne jest opanowanie, spokój, samodyscyplina i umiejętność wyciszenia emocji.
Po trzecie, zaufanie i odpowiedzialność. Kiedy wybierasz się na highline, musisz ufać swojemu sprzętowi. Ten sprzęt jest w większości sprzętem wspinaczkowym, więc wspinaczka Cię tego zaufania nauczy. Poza tym ogarniesz podstawowe węzły, które Cię zabezpieczą zarówno przy wspinaniu, jak i przy highline. Nauczysz się też brania odpowiedzialności za własne decyzje.
Po czwarte wzmocni Ci pikawkę i wydajność płuc. Wspinanie to zrównoważony trening kardio, który ma dobroczynny wpływ na serce. Zwiększa się też wydajność płuc, która ma z kolei wpływ na lepsze dotlenienie organizmu, dzięki czemu ciało staje się bardziej wydajne i mniej się męczy.
Po piąte, strategiczne myślenie. Zanim pokona się daną trasę wspinaczkową, trzeba obmyślić, w jaki sposób się to zrobi… To na pewno pomoże osobom, które zamierzają wdrażać się w montaż taśm na wysokości. Przy montażu highline często są różnego rodzaju dywagacje, jak to wszystko zamontować, żeby było bezpiecznie i jak najmniej pogmatwanie.
Po szóste pokonasz swoje ograniczenia. A w zasadzie na początku poznasz swoje bariery, a z czasem nabierzesz doświadczenia, żeby je przesuwać. Oswoisz się z wysokością, a adrenalina też nie raz będzie dawała o sobie znać… No po prostu highline pełną gębą.
Co z tego wszystkiego powinieneś zapamiętać, żeby w pełni przygotowanym zacząć sezon slacklinowy?
Zegar od dawna już tyka: tyk tyk, tyk tyk, tyk tyk…
To po pierwsze, czyli już nastał ten czas. Do roboty!
Po drugie jest wiele kapitalnych dyscyplin, o których nawet żeśmy się tu nie zająknęli, a które z powodzeniem możesz w te przygotowania zaangażować. Nie koniecznie więc sugeruj się wybranymi przez nas aktywnościami. Pamiętaj tylko, żeby te wybrane przez Ciebie, prowadziły m.in. do: wzmocnienia i uelastycznienia mięśni i stawów, poprawy koordynacji ruchowej i balansu, a także koncentracji, refleksu i ogólnej wydolności organizmu. Trzymamy kciuki!
Po trzecie zegar od dawna już tyka: tyk tyk, tyk tyk, tyk tyk…