Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Przyszłość slackline i highline freestyle na igrzyskach olimpijskich

Przyszłość slackline i highline freestyle na igrzyskach olimpijskich

Dzień dobry Poniedziałku. Fajnie, że jesteś!
Na wstępie pragnę zauważyć, iż mam pełną świadomość jak mocno FB tnie zasięgi, jeżeli chodzi o filmy z YT. Jednakowoż w dupie to mam i nawet nie będę się zastanawiał, czy serdecznie, czy głęboko. Pewne obrazy i treści powinny zostać udostępnione i pokazane, skoro zajmujemy się slackline kompleksowo. Ten filmik do takich należy, a Ty masz trochę szczęścia, że przy tych skróconych zasięgach trafiłeś na ten akurat post. Jeżeli więc interesuje Cię, w którym kierunku zmierza slackline jako dyscyplina sportowa i którą ścieżką dobiegnie na igrzyska olimpijskie, musisz go obejrzeć.

Jaram się nim jak mała dziewczynka lakierem do paznokci

Wiem, że kilka razu już napomknąłem o „highline freestyle”, ale zawsze to było tylko parę zdań wtrąconych. Sam nie wiem, dlaczego tak mało, skro jaram się nim jak mała dziewczynka lakierem do paznokci. Z jednej strony fascynuje mnie piękno i dynamika tricków oraz flow ludzi je wykonujących. Z drugiej strony ekscytują mnie moje własne blokady i obawy związane z próbami wykonania nawet tych najłatwiejszych (zdawać by się mogło) ewolucji. Nie to, że jara mnie sam stres czy strach. Bardziej uświadomienie ich sobie w pełni i podjęcie wyzwania.

To nie jest ten highline jaki znaliśmy

To nie jest ten highline, jaki znaliśmy do tej pory. To już nie „spacer w przestworzach”, nudny dla postronnego widza po kilku minutach. To jest kolejny wymiar slackline, połączenie highline z trickline i kosmosem. Nie, nie żartuję z tym kosmosem. W chwili, gdy taśma w kilkumetrowym bunsie niesie slacklinera w górę, ciało zyskuje moment nieważkości. Dzięki temu ma on możliwość wykonywania nieprawdopodobnych wizualnie tricków.
Koniec z zastanawianiem się co lepsze, czy jak spadasz na lonżę (leash fall) czy jak wyłapujesz taśmę, spadając (catch). Te dywagacje kompletnie straciły sens i rację bytu. Musisz się przyzwyczaić do lotów na lonżę w każdą stronę i w każdej pozycji. Catche też musisz umieć robić, bo będą stanowić początek wielu tricków.

Dlaczego na Igrzyskach?

Wracając do załączonego filmiku, zobaczysz w tam profesjonalnych sportowców, którzy od jakiegoś czasu trenują tak systematycznie, jak Lewandowski w Bayernie i podobny mają skill. Ich codzienny trening składa się głównie z upadków, kilkudziesięciu w trakcie jednej sesji. Zobaczysz niesamowitą motywację i radość, kiedy w końcu dopinają swego. Właśnie dzięki m.in. nim (mamy w tym momencie, o ile się dobrze orientuję, dwa zespoły tak aktywnie trenujące – jeden w Europie, jeden w Stanach) tricki, które jeszcze 3 miesiące temu były wielkim, niemożliwym WOW!, dziś stanowią podstawę do innych, bardziej zaawansowanych akrobacji i ich kombinacji.
Oczywiście daleki jestem od wyczerpania tematu w tym jednym poście i będę do niego wracał co jakiś czas (prawdopodobnie z filmikami z YT, hahhaha). Warto jednak już teraz zauważyć, że powstała dyscyplina jest bardzo atrakcyjna optycznie dla potencjalnych widzów i idealnie nadaje się do punktacji sędziowskiej, a pierwsze amatorskie zawody odbywały się już kilkukrotnie. Czy będzie to zatem w przyszłości dyscyplina olimpijska? Jak myślisz? /Mi$